"Obyś żył w ciekawych czasach".
Trudno byłoby mi kiedykolwiek skutecznie zapozować na bezstronnego obserwatora rzeczywistości, dlatego nie jest pewnie żadną tajemnicą, że wynik ostatnich wyborów parlamentarnych nie wzbudza mojego zachwytu. Co więcej - ostatnie trzy miesiące nowych rządów potwierdzają niestety słuszność tych intuicji: najciekawsze czasy są jeszcze przed nami.
Coming out "kryptopisiora"? Nic z tych rzeczy, ale przecież tej łatki już z siebie nie odkleję pewnie nigdy...
Dlaczego wybieramy błogosławiony niewiedzą letarg? Mimo, że to pytanie padło już wcześniej, w zupełnie innym kontekście, wciąż nie traci na aktualności.
Co takiego stało się w ciągu kilkunastu dni od pamiętnego 13 grudnia A.D. 2023, że nagle masowo zaczęli protestować rolnicy? Czy tylko to, że nowe twarze władzy zaczęły otwartym tekstem mówić to, co stare, przykurzone konterfekty poprzedniego rozdania ukrywały pod buńczuczną i dwulicową retoryką?
Gołym okiem widać przecież, że to równanie o sumie zerowej, od dawna nie kryjące żadnej niewiadomej, a jednak: szok i niedowierzanie! Czas powiedzieć stop temu szaleństwu!!
I ja popieram zasadniczo, z jednym zastrzeżeniem: Poważnie...? Bo proszę mi wybaczyć, ale pociąg raczej odjechał już jakiś czas temu, w asyście wiwatujących tłumów.
Partyzanci z wyciętego lasu się znaleźli, ale co z całą resztą...?
Głos wołającego na puszczy: tutaj, albo tutaj, a imię jego jest legion!.
"Cicho, nie psuj nastroju przy kolacji".
Kazimierz Staszewski z miasta Warszawy.
Może zatem zadziałają wyciągnięte z szafy niebytu ekstremistyczne pomysły "młodych" komunistów wspieranych z zaplecza przez Starych Towarzyszy?
Nic z tych rzeczy: out of scope. Potencjalne ofiary jeszcze śpią słodko, po konsumpcji kolejnej odsłony pikantnego "odwojowywania" systemu spod znaku ośmiu gwiazdek. Trwa radosna sjesta, podlana odurzeniem z ostatnich, wyjątkowo ciepłych spring holidays. W razie czego pigułka "dzień po"(szkoda, że na kaca nie ma takiej) i jakoś się te 35 godzin pracy przebieduje, tym bardziej, że nie trzeba już z bachorami siedzieć nad lekcjami.
Na refluks i rozwolnienie jeszcze przyjdzie czas, na razie co najwyżej lekka czkawka. Radość, nowoczesność, modernizacja, a rolnikom kij w oko za blokowanie dróg i robienie burdelu pod oknami najpopularniejszego gabinetu politycznego w Europie.
I w sumie słusznie, ponieważ po pierwsze: "w domach z betonu nie ma wolnej miłości", po drugie zaś: stawać ramię w ramię z opozycją, która protestuje kategorycznie i gromko przeciwko swojej do niedawna własnej, konsekwentnie realizowanej polityce, to jednak jest żenada i kabotyństwo. Nawet jeśli w słusznej sprawie.
W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastom dają znać,
że dzieci muszą spać...
Głos wołającego na puszczy: "Więc śpij, kochanie..."
Ludwik Kałuszyner z miasta Łodzi, świeć Panie nad Jego duszą.
Spróbujmy raz jeszcze: może kogoś ruszą te ruskie rakiety latające sobie po polskim niebie, jak gdyby nigdy nic od dobrych dwóch lat? Albo chociaż ukraińskie, co przy okazji potrafią jeszcze zdrowo j.....ć i zabić ludzi tak jak te w strefie Gazy wczoraj: niechcący, trzy razy...?
Zaraz, zaraz, chwilunia - uporządkujmy: ruskie to latały pisiorom i spadały nawet do lasu obok Bydgoszczu i wiadomo, że beka jest. Ukraińska to inna historia, sprawa jest delikatna dyplomatycznie, historycznie, międzynarodowo i w ogóle, i nikt, żaden prezydent czy premier, nawet z powodu 13 grudnia, nie będzie tutaj dzielił włosa na czworo przez jakiegoś rolnika czy dwóch, umówmy się.
Natomiast Kosiniak po prostu nie zdążył sięgnąć po Kamysz, bo badziewna ruska technika się wystraszyła i zawróciła za granicę. No nie poradzisz. Kto jest szybszy niech pierwszy rzuci a nie mędrkuje.
Także wszystko już pod kontrolą i nie wyjeżdżamy z Gazami przy Izraelu, bo raz, że gość co zginął był - no niestety - z podkarpacia, i wszystko jasne, a dwa, to na kilometr wali dymem ze zgaszonej chanukowej świecy. A poza tym wolność dla Palestyny i trudno, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Czy jakoś tak.
Głos wołającego na puszczy: "Górniczo - hutnicza orkiestra dęta, robi nam paparara...A co na to NATO? NATO na to nic..."
Lesław Golis z miasta Tychów.
Co do jednej rzeczy miejmy przynajmniej jasność - na pewno nie żadne tam "konstytucje", "praworządności" czy "konkrety" ile by ich tam nie było. Nie ma sensu sobie tymi duperelami zawracać głowy.
Przede wszystkim sprawa zasadnicza - trzeba pogonić pisiorów w szczaw. I przyległości, całą resztę rednecków, razem będzie co najmniej 9 597 734 Januszy i Grażyn, licząc bez dzieci. Od prezydenta, przez sędziów, profesorów, wojskowych, policję, lekarzy, farmaceutów, inżynierów, nauczycieli z uczniami, katoli z ich chciwymi czarnuchami, po sprzątaczki, hydraulików, monterów i ośrodki pomocy społecznej, lotniska, drogi, mosty, domy, kopciuchy na gaz, samochody a nawet komputery kwantowe, ponieważ to jest kluczowy punkt programu politycznego z legitymacją od prawie 54% wyborców.
11 599 090 słownie: jedenaście milionów pięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćdziesiąt Obywatelek i Obywateli poparło tę nowatorską wizję rozwoju Ojczyzny na kolejne minimum cztery lata. To jest potężny kapitał protestu antyreżimowego, wciąż niewyczerpany i wciąż niezaspokojony, a praca przy tym, po dwóch kadencjach faszyzmu i terroru, do wykonania większa niż w Norymberdze i Magdalence razem wziętych.
Żadnych kolaboracji, choćby z rozumem, nie wspominając o rozsądku - ruscy, sorry, muszą poczekać, Polska też. Jak zaczniemy słabnąć w wysiłkach to nas bratnia unia opiekuńczą ręką otoczy i wesprze. 600 (SZEŚĆSET!) miliardów kredytu do wzięcia z bankomatu za rogiem, nie traćmy tchu!
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata
Przed ciosem niechaj tyran drży!
Ruszymy z posad bryłę świata
Dziś niczym – jutro wszystkim my!
Głos wołającego na puszczy: "Patrzę na ludzi, z brzegu stoję, a wielką wodę w piersiach mam..."
Mariusz Józef Lubomski z miasta Torunia.
Fragment apelu Klubu Jagiellońskiego z 24 lutego 2024 roku, podpisanego dotąd przez 10 tysięcy osób, w tej liczbie moja skromna osoba:
Niestety, czcze okazały się nadzieje na obniżenie poziomu polaryzacji i wzrost odpowiedzialności klasy politycznej za sprawy fundamentalne, przekraczające perspektywy jednej kadencji. Kampania wyborcza 2023 roku przyniosła brutalne zaostrzenie konfliktu politycznego. Mijające tygodnie wystawiły zaś na światło dzienne skalę pogłębiającego się kryzysu ustrojowego, w którym od lat tkwi nasze państwo. Państwo, w którym klasa polityczna nie potrafi się porozumieć w zakresie funkcjonowania jego podstawowych organów, jest państwem słabym i zagrożonym. Kraj dwóch ustrojów sądowniczych, dwóch równoległych prokuratur i wzajemnie nieuznających swoich decyzji i kompetencji centralnych organów władzy państwowej nie jest w stanie skutecznie i długofalowo prowadzić działań zwiększających swoje bezpieczeństwo. Tym bardziej nie będzie w stanie skutecznie odpowiedzieć na zagrożenia, które mogą stanąć przed nami w najbliższych latach – w tym zagrożenia potencjalnie najbardziej tragiczne w skutkach, związane z ryzykiem rozszerzenia konfliktu zbrojnego na państwa NATO. W prawnym chaosie i politycznym konflikcie coraz bardziej przypominającym wojnę domową bronić się przed zewnętrznym zagrożeniem nie sposób.
Głos wołającego na puszczy: "I idę ulicą, i słyszę, jak krzyczą, że racja jest jedna, ponad wszystko, nie dwie..."
Tomasz Organek z miasta Suwałk.

Czy wolno martwić się w Oktawie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, myśleć o Wielkim Poście mając w pamięci Wielką Niedzielę? Co nas czeka?
Czy tylko gorzkie Szawuot - żniwa, po których nastanie Jeszcze Większy Post, czy jednak uda się wejść w ten czas z obfitością darów Pentecoste ?
Obmyj, co nieświęte
Oschłym wlej zachętę
Ulecz serca ranę
Nagnij, co jest harde
Rozgrzej serca twarde
Prowadź zabłąkane
Alleluja, prawdziwie zmartwychwstał.